Официальный сайт движения «Москва без Лужкова!»
Главная Новости Москвы Наши новости Популярное
  • Новости
  • Новости
  • ВХОД В ЛИЧНЫЙ КАБИНЕТ
    логин
    пароль
       
    Новости

    Forum tureckie

    Zdjęcie: Artem Geodakyan / TASS

    Były prezydent aresztowany w Armenii Robert Koczaryan Jest oskarżony o obalenie porządku konstytucyjnego. Podobny zarzut wniesiono przeciwko Sekretarzowi Generalnemu Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (CSTO), obywatelowi Armenii. Jurij Chaczaturow - został zwolniony za kaucją. Oskarżenia te są najbardziej doniosłymi wydarzeniami w Armenii po kwietniowej aksamitnej rewolucji. Wywołały silną reakcję nie tylko w samej republice, ale także za granicą. Występują bardzo nieszczęśliwi w Rosji. „Lenta.ru” Dowiedziałem się, co twierdzi nowy rząd Armenii przeciwko starym przyjaciołom Rosji i jak to może się skończyć dla Pashinyana i jego zespołu.

    Specjalna Służba Dochodzeniowa (SSS) Armenii zajmuje się sprawami karnymi z udziałem przedstawicieli władz i sił bezpieczeństwa. W ostatni czwartek, 26 lipca, przyjechał specjalny gość - drugi prezydent Armenii, obecnie główny menedżer Rosji AFK Sistema Robert Koczaryan. Były szef państwa był świadkiem w 10-letnim przypadku zamieszek, kiedy w marcu 2008 r. Zginęło dziesięć osób, a setki zostały ranne w wyniku starć policji z demonstrantami w Erywaniu. Następnie prezydentem był Koczaryńczyk; 9 kwietnia przekazał władzę następnemu prezydentowi Serzh Sargsyan .

    Dziennikarze czekali przy wejściu do budynku CCC, ale wysoki świadek wszedł do budynku z tylnych drzwi, mając nadzieję, że odejdzie równie niezauważony. Jednak po kilku godzinach służba prasowa SSA wydała komunikat prasowy stwierdzający, że Robert Kocharian został oskarżony o obalenie konstytucyjnego porządku Armenii.

    W tym samym czasie sam Kocharyan udzielił szczegółowego wywiadu na antenie jednego z lokalnych kanałów telewizyjnych - twierdził, że oskarżenie jest śmieszne, że jest to „politycznie motywowany prawny surrealizm i owoc chorej wyobraźni”. Według niego podczas przesłuchania po raz pierwszy powiedziano mu, że nie jest już świadkiem, ale oskarżonym. Były niegdyś wszechpotężny władca Armenii, drugi prezydent wyglądał na przygnębionego, zdezorientowanego, a czasami zboczył z ormiańskiego na rosyjski - zmiana statusu wyraźnie go zaskoczyła.

    Niewielu oczekiwało takiego zwrotu. Jednak już w czerwcu media ormiańskie doniosły, że były naczelny dowódca wojsk ormiańskich generał dywizji Grigor Grigoryan Złożył zeznania przeciwko Koczaryjanowi, mówiąc, że dziesięć lat temu osobiście nakazał otworzyć ogień do protestujących i że istnieje zapis tej rozmowy.

    Ale to wciąż Robert Kocharyan ... Taka trudna decyzja była dla wszystkich zaskoczeniem. Jeszcze bardziej zaskakująca była decyzja sądu, ogłoszona następnego dnia: Robert Kocharyan zostaje wysłany w areszcie, odmówiono zwolnienia za kaucją. W krajach postsowieckich nigdy nie aresztowali prezydenta, nawet jeśli ten pierwszy. Nawet na Majdanie na Ukrainie Wiktor Janukowycz mieć czas na spakowanie się i wyjście na bezpieczne miejsce. Niemniej jednak stało się to w Armenii - Robert Kocharyan w SIZO .

    Sekretarz generalny OUBZ Jurij Chaczaturow został oskarżony o podobne zarzuty - art. 300 ust. 1 kodeksu karnego Armenii „Obalenie porządku konstytucyjnego”. Pojawił się na przesłuchanie w tym samym dniu co Kocharyan i, w przeciwieństwie do byłego prezydenta, rozmawiał z dziennikarzami - jeszcze zanim dowiedział się o zmianie statusu Kochariana. Kiedy zapytano Chaczaturowa, czy boi się odwrócić od świadka oskarżonego, odpowiedział po prostu: nie. Następnego dnia okazało się, że Jurij Chaczaturow jest również oskarżony. Sekretarz generalny OUBZ jest jednak nadal zwolniony za kaucją w wysokości 10 tysięcy dolarów. Następnie Armenia rozpoczęła proces likwidacji uprawnień Chaczaturowa i zwolnienia go ze stanowiska Sekretarza Generalnego OUBZ.

    Jeśli sąd uzna Koczariana i Chaczaturowa za winnych, grozi im od 10 do 15 lat więzienia.

    Kolejny były wysokiej rangi ormiański urzędnik, Mikael Harutyunyan, jest w trakcie. W marcu 2008 r. Pod przewodnictwem Roberta Kocharyana był ministrem obrony Armenii i Juriem Chaczaturowem - jego zastępcą. Harutyunyan jest poszukiwany i aresztowany zaocznie; według niektórych raportów ukrywa się w Rosji.

    „Sprawa 1 marca” to dochodzenie w sprawie zabójstw, które miały miejsce dziesięć lat temu w Erywaniu. Po napiętej walce o ormiański „tron” między dwoma głównymi kandydatami - pierwszym prezydentem Armenii Lewon Ter-Petrosjan a następnie premier Serzh Sargsyan - ten ostatni wygrał, a nie powiedział tak czysty. Opozycyjny Ter-Petrosyan nie rozpoznał wyników wyborów i wyprowadził setki tysięcy ludzi na ulice. W przeciwieństwie do ostatniej, prawdziwie „aksamitnej” rewolucji, ten protest nie był spokojny. W tamtych czasach bandy maruderów pojawiły się na ulicach Erewanu, wiadomości o rabunku, przemocy spadły ...

    Kulminacja aktywności ulicznej miała miejsce 1 marca i została zatrzymana siłą. Wcześnie rano siły bezpieczeństwa otoczyły Plac Wolności (centrum Erewania), gdzie protestujący spędzili noc i zabrali ich do miejsca. Po południu rozpoczęły się starcia opozycji z policją, wystrzelono broń wojskową, oddziały wewnętrzne republiki zostały ostrzeżone. W rezultacie zginęło dwóch policjantów (pracowników oddziałów wewnętrznych) i ośmiu cywilów, około dwustu osób zostało rannych, w tym broń palna, rannych, aw Erewaniu wprowadzono stan wyjątkowy.

    Od tego czasu, przez dziesięć lat, władze Armenii pod przewodnictwem Serża Sargsyana „zbadały” sprawę „1 marca”. Okresowo informowano o intensyfikacji dochodzenia, o przesłuchaniach 500 osób, utworzono i zamknięto komisje parlamentarne w sprawie, ale nie było wyników. Nadal nie jest jasne, kto kiedykolwiek otworzył ogień; czy było odpowiednie zamówienie; jeśli siły bezpieczeństwa otworzyły ogień - kto zabił dwóch policjantów; z jakiej broni strzelali. Jest wiele pytań, odpowiedzi - zero, ale pozostaje faktem: w ciągu ostatnich dziesięciu lat dochodzenie nie zbliżyło się o milimetr bliżej do rozwiązania sprawy i zidentyfikowania osób odpowiedzialnych.

    Tymczasem „przypadek 1 marca” jest jednym z najbardziej drażliwych tematów w społeczeństwie ormiańskim i odwieczną kartą opozycji, która trzy miesiące temu stała się rządem w Armenii. Ujawnienie tej sprawy było jednym z kluczowych obietnic premiera Nikoli Pashinyana . Bierność byłych władz Armenii i brak jakichkolwiek wyników umożliwiły stwierdzenie, że „przypadek 1 marca” został celowo zniesiony w celu ratowania prawdziwych sprawców i ludzi, którzy wydali nakaz egzekucji. W tym samym czasie, zaledwie w zeszłym roku, Pashinyan, będąc członkiem parlamentu ormiańskiego, otwarcie oskarżył prezydenta Serża Sargsyana i jego poprzednika Roberta Kochariana o zdarzenie.

    W Armenii zwyczajowo mówi się, że nikt nie został ukarany w „sprawie z 1 marca”, ale to nie do końca: kilkadziesiąt osób zostało oskarżonych w sprawach karnych o organizowanie niepokojów, nieposłuszeństwo policji, stosowanie przemocy wobec urzędników państwowych i tak dalej; niektórzy otrzymali wyroki w zawieszeniu, inni byli prawdziwi. Obecny premier Nikol Pashinyan był wówczas zwolennikiem Lewona Ter-Petrosyana i uczestniczył w ulicznych rajdach. Został umieszczony na liście poszukiwanych, ale nie został znaleziony, a rok później poddał się i otrzymał siedem lat więzienia pod zarzutem organizowania masowych zamieszek. Polityk został zwolniony w 2011 r. Na mocy amnestii.

    W rezultacie okazuje się, że w przypadku „1 marca” czterech szefów Armenii jest jakoś związanych, a tylko jeden z nich otrzymał termin na to. Z pewnością jest zraniony, więc jest bardziej zmotywowany niż inni, by ostatecznie rozwiązać „marcowy problem”.

    Osobiste zaangażowanie Pashinyana w wydarzenia sprzed dziesięciu lat sugeruje, że aresztowanie Roberta Kocharyana, a także oskarżenia przeciwko ówczesnemu wiceministrowi obrony Jurijowi Chaczaturowowi, mają nie tylko motywy prawne, ale także osobiste. Jest zbyt mało informacji publicznie dostępnych, aby sądzić z prawnego punktu widzenia, jak uzasadnione są zarzuty. Ale ważne jest, aby zrozumieć, że Koczaryan i Chaczaturow nie są oskarżeni o zabicie dziesięciu osób, ale o obalenie porządku konstytucyjnego w Armenii.

    Zgodnie z wersją dochodzeniową, 23 lutego 2008 r. Minister obrony Mikael Harutyunyan podpisał tajny rozkaz nr 0038, który nazwano „O wypełnianiu zadań wyznaczonych przez naczelnego wodza Armenii”. Zgodnie z tym porządkiem cały personel Sił Zbrojnych Armenii został przeniesiony do sytuacji koszarowej, mobilne grupy zbrojne zostały utworzone z osobno wybranych żołnierzy wojskowych.

    Jakie konkretne zadania zostały postawione przed nimi, nie są zgłaszane, ale tekst zamówienia zawiera zwrot „siły polityczne destabilizujące sytuację” - jak nazywano zwolenników Lewona Ter-Petrosiana. Dokument nie został w pełni opublikowany, ale zgodnie z materiałami dochodzeniowymi, z których fragmenty zostały opublikowane przez Specjalną Służbę Śledczą, przeniesienie armii do koszar oznaczało rzeczywiste wprowadzenie stanu wojennego, który w tych warunkach był zakazany przez konstytucję.

    Obowiązkiem Roberta Kocharyana jest to, że był on sam Naczelnym Wodzem, którego zadania miały być wykonywane przez wojsko. Wiadomo, że przesłuchanie Kochariana zostało zarejestrowane na wideo, ale nikt go nie widział, ani nie usłyszał nagrania, które rzekomo miał generał Major Grigoryan (informacje o przesłuchaniu generała dywizji zostały później oficjalnie odmówione SSS, co czyni pozycję prokuratury jeszcze bardziej bezbronną) ).

    Wcześniej komisja śledcza w sprawie z 1 marca nie ujawniła bezpośredniego związku z Robertem Koczaryanem; nie było żadnych informacji, które nakazałby strzelić, podpisać zamówienie nr 0038 lub wydać bezpośrednie polecenie, aby je sporządzić.

    W ostatnim wywiadzie telewizyjnym Robert Kocharian stwierdził, że jest świadomy tego rozkazu. Zgodnie z jego wersją, wręcz przeciwnie, polecił czołowej armii, aby zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby utrzymać armię z dala od polityki, a dwa dni później minister obrony poinformował, że w tym celu postanowiono przenieść cały personel do koszar - „do Nie kręcili się. ” Zaprzecza, by Siły Zbrojne Armenii wzięły przynajmniej część udziału w starciach, twierdząc, że rozproszyły demonstrantów przez wewnętrzne siły policyjne.

    Jurij Chaczaturow podczas tych wydarzeń połączył stanowisko zastępcy szefa Ministerstwo Obrony i dowódca armeńskiego garnizonu w Erywaniu. Jak dokładnie jest zaangażowany w tę sprawę nie jest wyjaśniony. Oskarżenie mówi, że Chaczaturow, jako część grupy osób, uczestniczył w spisku mającym na celu obalenie konstytucyjnego porządku Armenii.

    Lista podejrzanych i oskarżonych nie jest jeszcze zamknięta. W tym samym wywiadzie Robert Kocharyan zasugerował, że wkrótce wszyscy usłyszą nazwiska innych oskarżonych. Były prezydent nie ujawnił nawiasów, powołując się na tajemnicę dochodzenia.

    Brak informacji w domenie publicznej nie oznacza, że ​​zarzuty są fałszywe. Być może główna tablica danych jest ukryta pod nagłówkiem „tajemnica” - biorąc pod uwagę status tych, którzy w ten czy inny sposób w tej kwestii. Jednak polityka otwartości informacyjnej nowych władz sugeruje, że w tym przypadku nie ma naprawdę ważnego dowodu, w przeciwnym razie byłyby już pokazane na żywo. Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu kilku miesięcy obiektywnie niemożliwe jest przetworzenie i podsumowanie informacji zebranych w ciągu dziesięciu lat, aby stało się kwalifikowanym oskarżeniem.

    Odnosi się wrażenie, że nowe władze Armenii szybko oskarżyły byłego prezydenta i sekretarza generalnego OUBZ.

    Historia Roberta Koczariana i Jurija Chaczaturowa jest zbyt świeża i nie otrzymała jeszcze jasnej oceny międzynarodowej. Jedynym wyjątkiem jest Rosja. Moskwa jest bardzo zirytowana tym, co dzieje się w Armenii i jej nie ukrywa. Po raz pierwszy Nikol Pashinyan będzie musiał zmierzyć się z rzeczywistym problemem polityki zagranicznej.

    Pashinyan i jego zespół niestrudzenie twierdzili, że wszystko, co dzieje się w Armenii, jest wewnętrzną sprawą kraju. Aby to potwierdzić, przyszły premier musiał nawet zrezygnować z niektórych głównych punktów, które były wcześniej w jego programie: wycofanie się Armenii z Eurazjatycka Unia Gospodarcza , szukaj alternatyw dla CSTO i tak dalej. W rezultacie premier Pashinian powrócił dokładnie do linii polityki zagranicznej, którą kierował jego poprzednik Serż Sargsjan, i za którą opozycjonista pashiński skrytykował go przy każdej okazji. Nie ukrywa jednak, że kontynuuje poprzedni kurs zewnętrzny, woląc nie wymawiać imienia Serzh Sargsyan.

    Musiał także mocno przeklinać przed Moskwą, przekonując go, że nie jest prozachodnim radykalnym działaczem, ale konstruktywnym politykiem zdolnym do ciągłości państwa, a nawet nie myślał o niczym innym. Pashinyanowi udało się trzykrotnie odwiedzić Rosję i dwukrotnie spotkać się z prezydentem Putinem.

    Przyleciał także do Brukseli, gdzie powiedział, że Armenia, choć sprzyja rozwojowi stosunków ze wszystkimi, pozostanie wierna swoim zobowiązaniom międzynarodowym, co oznacza ten sam EEU. Ponadto, w wyniku tej podróży i spotkań z przywódcami zachodnimi, ormiański premier podkreślił ciepło stosunków z urzędnikami NATO, ale wyraził szereg zarzutów Unia Europejska . W szczególności skarżył się, że UE nie zwiększa wsparcia finansowego dla Armenii, chociaż w kraju miała miejsce „aksamitna rewolucja”.

    To absurdalne twierdzenie w Armenii było postrzegane jako przyjacielski gest wobec Moskwy - mówią, udali się na Zachód, pojechali na wszystkich, gdy się poznali, a także mówili o przyjaźni z Rosją.

    Ale jeśli pominiemy retorykę, stosunki Rosji i nowej Armenii są dalekie od ideału. Twarda kampania antykorupcyjna, zainicjowana nie przez rząd, ale przez ulicę, która stała się głównym motorem ormiańskiej polityki, jest a priori postrzegana jako wyzwanie dla stabilności. Armenia jest przykładem kraju, w którym mimo wszystko wygrał Plac Bolotnaya, a teraz przeprowadza ogólną czystkę dla tych, którzy zasiedli u władzy. Ponadto liberalna polityka otwartości, „wywłaszczenia” oligarchów, ateistycznych ministrów i zwolenników legalizacji samej marihuany nie jest dokładnie mocą, z jaką Rosja angażowała się w równy lub bliski równy dialog.

    W tym samym czasie Nikol Pashinyan wielokrotnie podnosił kwestię, że w OUBZ konieczne jest „wyjaśnienie wzajemnych zobowiązań” państw wchodzących do tego kraju, mając na uwadze dostawy rosyjskiej i białoruskiej broni do Azerbejdżanu. Partnerzy w organizacji zignorowali to, a Rosja cierpliwie milczała, chociaż irytacja najmniejszego członka CSTO w tej sprawie nie mogła tylko irytować.

    Ale w Moskwie milczeli. Do czasu aresztowania Chaczaturowa i Koczariana.

    Najpierw bezimienne źródło dyplomatyczne zgłoszone jednocześnie Wiadomości RIA , Interfax i Tass że Rosja jest zaskoczona brakiem profesjonalizmu Mead Armenia w sformułowaniach dotyczących „początku procedury zastępczej Sekretarza Generalnego”.

    „Jeśli w Erywaniu postanowiono, że pan Chaczaturow nie odpowiada teraz im na tym stanowisku, wówczas OUBZ powinna otrzymać pisemne powiadomienie z Armenii. Dopiero potem rozpocznie się oficjalna procedura - a nie „zastąpienie sekretarza generalnego”, ale zakończenie jego uprawnień ”- podało źródło.

    Treść nieprofesjonalna została sporządzona przez rzecznika ormiańskiego MSZ Tigran Balayan . Oczywiście, z powodu źle dobranych słów, wysokiej rangi źródło w Moskwie nie wydałoby tak ostrego komentarza - to była wskazówka. Ale w Erywaniu albo go nie rozumieli, albo udawali, że nie potrafią czytać między wierszami; następnego dnia nieznane źródło w Armenii odpowiedziało stronie rosyjskiej.

    „Uważamy nieefektywne dyskusje publiczne i wyjaśnienia dotyczące karty, regulaminu i innych dokumentów OUBZ, które są nam dobrze znane iw ścisłej zgodzie z Armenią budują współpracę w ramach organizacji”, powiedział Interfax źródło w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Armenii.

    Kontrowersje dotyczące korespondencji przekształciły się w otwarty format z lekką ręką rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergiej Ławrow . Minister jest niezwykle twardy - o ile pozwalają na to ramy dyplomatyczne - wypowiadał się przeciwko władzom ormiańskim, oskarżając ich o prześladowanie przeciwników politycznych.

    „To, co dzieje się w Armenii, może nas niepokoić, w tym z punktu widzenia zadań normalnej pracy tych organizacji na przestrzeni WNP, w której uczestniczy Armenia”, powiedział dziennikarzom 31 lipca Ławrow. „Moskwa zawsze była zainteresowana stabilnością Erewania”. Siergiej Ławrow wyraził również nadzieję, że sytuacja „będzie jednak podążać konstruktywną drogą”.

    Najważniejsza uwaga została podana na końcu przez szefa rosyjskiego MSZ, stwierdzając, że troska Moskwy w ostatnich dniach była kilkakrotnie kierowana do władz ormiańskich.

    Najwyraźniej działały słowa Ławrow. Dzień później Specjalna Służba Śledcza ogłosiła, że ​​Chaczaturow, chociaż jest przedmiotem śledztwa, może opuścić Armenię, jeśli obiecuje pojawić się na żądanie. Następnie oficjalny Erywań poszedł złagodzić retorykę. Przedstawiciel MSZ Tigran Balayan po raz kolejny potwierdził zaangażowanie tego kraju w rozwój i wzmocnienie stosunków armeńsko-rosyjskich oraz współpracę w ramach EAEU i OUBZ.

    „Śledzimy międzynarodową reakcję na wewnętrzne procesy w Armenii, spowodowane ustanowieniem rządów prawa i niezależnego sądownictwa, walką z korupcją” - dodał.

    Jakie jest znaczenie takiego fragmentu nie jest do końca jasne. Przeczytałem absolutnie jasne, stanowisko do ogłoszenia wcześniej, kiedy strona rosyjska przekazała swoje obawy kanałami zamkniętymi. Późniejsze publiczne oskarżenie o wyniki Ławrowa świadczy o tym, że Moskwa nie jest zadowolona z takiej reakcji Erewania.

    W końcu rosyjski minister faktycznie ogłosił Koczariana, a wraz z nim więźniów politycznych Chaczaturowa. Ponadto zarzucił Erewanowi podważanie autorytetu organizacji międzynarodowych, do których Armenia została przyjęta, wskazywał na możliwą niestabilność w republice i powiedział, że nie jest za późno, by myśleć ponownie. Taka retoryka w stosunkach dwustronnych między Armenią a Rosją jeszcze nie istniała.

    Konflikt dojrzał, a sytuację pogarsza fakt, że sposoby jego rozwiązania nie są jeszcze widoczne.

    Jurij Chaczaturow jest sekretarzem generalnym kierowanego przez Rosję bloku polityczno-wojskowego. Oświadczenie, że jest przestępcą (komunikat SSA stwierdza, że ​​dochodzenie ma dowody w wymaganej ilości), oznacza rzucenie cienia na całą OUBZ. Prawda czy nie, to jest drugie pytanie, dochodzenie na to odpowie. A pierwsze i bardziej istotne jest to, czy Rosja odpowie na to wszystko. Odpowiedź będzie. To samo dotyczy Roberta Koczariana - od dawna należy do elity finansowej Rosji i jest uważany za „swojego”.

    Jeśli chodzi o Nikola Pashinyana, poza oczywistym interesem osobistym, by zyskać nawet dla starych, ormiański premier nie może się wycofać z powodów czysto politycznych. Dziś cieszy się popularnym poparciem, a jego rzadcy krytycy (w tej sprawie lub nie) niezmiennie są deklarowanymi sługami byłych władz. Jednym z filarów jego popularności jest bezkompromisowość. Pashinyan rozpoczął rząd od prawdziwej walki z korupcją i wykazał, że nie uznaje żadnej innej władzy niż prawo. Jednocześnie opinia Roberta Kocharyana wśród mas jest bardzo negatywna - jest najbardziej niepopularnym z trzech byłych prezydentów Armenii. Publiczność z radością przyjęła wiadomość o jego aresztowaniu.

    Dla Pashinyan, poddanie się teraz jest pochyleniem i poważnym zepsuciem twojego wizerunku w oczach opinii publicznej. To niedopuszczalne. Istnieją dwie opcje: albo pójść na kursy manewrów politycznych na prezydenta Białorusi Aleksander Łukaszenko i graj w ogon, machaj psem lub powiedz „nie” i przejdź do otwartej konfrontacji z Rosją.

    Obie opcje są złe. Po pierwsze, Armenia nie jest w tej części globu ani w prawach, które posiada Białoruś, ale z problemami, których nie ma w Mińsku. Drugi to po prostu dlatego, że jest zbyt nieprzewidywalny.

    Jest całkowicie niezrozumiałe, jak nowe władze Armenii wyjdą w tej sytuacji. W obecnej konfiguracji regionalnej Rosja dla Armenii jest respiratorem. Gaz za 155 dolarów, roczne transfery za miliard dolarów, setki tysięcy obywateli Armenii pracujących w Federacji Rosyjskiej, wielomilionowe pożyczki, nie wspominając o wsparciu bezpieczeństwa. Rosja jest praktycznie jedynym dostawcą broni dla Armenii. Jednak według źródeł Kommersanta, z powodu historii Koczariana i Chaczaturowa, zawarto umowę o dostawie eskadry myśliwców Su-30SM i drugiej dywizji Iskandera do republiki. Kwota transakcji, według wstępnych szacunków - około 100 milionów dolarów.

    Innymi słowy, Rosja ma coś do „zmiażdżenia” Armenii. Pytanie brzmi, czy Robert Kocharyan i Jurij Chaczaturow są tego warci.


     

    Найди свой район!

    Восточный

    Западный

    Зеленоградский

    Северный

    Северо-Восточный

    Северо-Западный

    Центральный

    Юго-Восточный

    Юго-Западный

    Южный

    Поиск:      


     
    Rambler's Top100
    © 2007 Движение «Москва без Лужкова!»